Czy ekolog musi popierać CSR?

Ekologia wydaje się być czystą ideologią bez zysku i tak traktuje ją wielu fascynatów i działaczy. Jednocześnie, dla tych, którzy znają się na CSR, czyli odpowiedzialnym zarządzaniu biznesem, ekologia to naturalny i pierwszy etyczny temat dla przedsiębiorcy. Ekolog wkracza zatem w praktyczny aspekt biznesowy - zysk, a nie ideę. Czy ekolog powinien popierać CSR i to, by firmy były eko? Wydawało mi się, że tak - ale jak przeczytałam wywiad z rzecznikiem Greenpeace już nie byłam taka pewna.
Wartość ekologii dla wszystkich Wartość ekologii dla wszystkich


Z jednej strony ekoaktywiści, z drugiej ekoterroryści - media mają ogromny wpływ na postrzeganie a w konsekwencji skuteczność ekologów w Polsce. Jacek Winiarski, rzecznik prasowy Greenpeace w wywiadzie dla portalu PR-owców PRoto.pl powiedział kilka ważnych punktów różnicujących spojrzenie ze strony ekologa aktywisty z ekologa - biznesowego na wspólne środowiskowe dobro. Zacytuję w tym miejscu kilka interesujących wypowiedzi rzecznika tej znanej na całym świecie organizacji ekologicznej:

Jacek Winiarski: "Nieustannie mamy problemy z kojarzeniem członków organizacji pozarządowych zajmujących się ekologią z takim brodatym, nieokrzesanym człowiekiem przykutym do drzewa. Taki obraz funkcjonuje od lat 80’ od czasów protestów przeciw budowie elektrownii atomowej w Żarnowcu (...)

Ludzie postrzegają wszystkie organizacje, również te o wątpliwej reputacji, jako Greenpeace. Powiem więcej, kojarzą z nami nawet polityków. (...)

Niestety ciągle mamy jednak problem z nadużywaniem wobec nas określeń takich jak „ekooszołom” czy „ekoterroysta”. Jesteśmy często atakowani przez skrajną prasę prawicową i tabloidy. Ostatnio w jednej z takich gazet spotkałem się z tekstem, że jesteśmy kłamcami odpowiedzialnymi za srogą zimę ponieważ mówiliśmy o globalnym ociepleniu. Oczywiście takie kuriozalne zarzuty i obelżywe określenia znikają w szumie informacyjnym dość szybko, ale negatywny wizerunek pozostaje.(...)

Tabloidy są ogromną siłą kreującą rzeczywistość i przyznam szczerze, że nie bardzo wiem jak sobie radzić z takimi atakami. Jeśli osoby czytające ten wywiad będą wstanie podsunąć mi pomysł, żeby Greenpeace nie był postrzegany jako „ekoterroryści”, jednocześnie prowadząc kontrowersyjne akcje to z chęcią posłucham. Ja nie mam na to pomysłu."


WIZERUNEK
Tematy są następujące: Polacy źle postrzegają bezinteresowną działalność ekologiczną, co nie oznacza, że dobrze postrzegają tę interesowną. Winne są po części media w tym tabloidy, które bez zażenowania wyśmiewają ekologicznych aktywistów, oskarżają ich o robienie biznesu na biednych ludziach (ich targecie) i podważają generalną sensowność bycia eko.

Czytelnicy tabloidów mają swoje potrzeby, które tytuły starają się zaspokoić. Jeżeli ekologia kosztuje więcej niż bycie "nieekologicznym" to nie jest ona w interesie tej grupy społeczeństwa. Przykładem niech będą świetlówki energooszczędne. Tabloidy w Polsce jeszcze nigdy nie opowiedziały się za ich stosowaniem podnosząc ich wysoką cenę oraz udowodnioną szkodliwość w przypadku rozbicia - przez zawartość rtęci. Można by godzinami udowadniać, kto ma rację. Można też obarczyć winą tabloidy za to, że zamiast pomagać ludziom (swoim Czytelnikom) wyjść z biedy, poprzez myślenie "wsteczne", nie-nowoczesne, nie-ekologiczne w tej biedzie ich utrzymują. Tylko teraz pojawia się faktyczne pytanie - czy rolą mediów jest polepszanie standardu życia ludzi, edukowanie? Czy pozostaniemy w roli spełniania potrzeb podstawowej prostej rozrywki? I czy tabloidy w rzeczywistości nie realizują swojej ważnej roli – spełniają potrzeby swoich Interesariuszy mówiąc do nich ich językiem, obnażając patologie społeczne, polityczne itp.?

Nie skupiając się na samych tabloidach, które w końcu taki mają styl pisania także o politykach, czy gwiazdach show biznesu lepiej przeanalizować własną strategię komunikacyjną, a artykuły w Fakcie czy SE potraktować jako (darmową) reklamę. Rzeczywiście akcje podparte rzetelnymi danymi prawnymi czy finansowymi działają na tych, którzy mogą podejmować decyzje. Celebryci też działają - szczególnie kobiety, które chyba dzisiaj wyparły stereotyp brodatego ekologa. Przypomnijmy sobie, jak to się działo w Europie Zachodniej, gdy Greepeace zaczął aktywnie atakować firmy za nieekologiczna działalność. Dzisiaj większość szanujących się firm działa tak, "by wyprzedzić ataki Greenpeacu" - co świadczy co najmniej o szacunku dla skuteczności działań organizacji.

Polacy a ekologia
Jacek Winiarski: "Wiele podstawowych potrzeb Polaków wciąż nie jest zaspokojonych. Gdy nasycimy się już galeriami handlowymi i nieokiełznaną konsumpcją to pomyślimy o potrzebach wyższych, jak kultura czy ekologia.(...)

Greenpeace nie przyjmuje pieniędzy od rządów, organizacji politycznych i firm. Nie wyobrażam sobie więc takiej współpracy. Dbamy o przejrzystość etyczną. Pamiętam jak kiedyś w jednym z biur Greenpeace pojawił się pomysł aby pozwolić Coca – Coli obradować lodówki nie zawierające freonu naszym logo z informacją, że są one ekologiczne. Dla producenta napojów świetna wiadomość, dla nas nie. Wybuchła burza i oczywiście pomysł umarł w zarodku. Firma ta jest dla symbolem kapitalizmu w najgorszym wydaniu. Nie możemy sobie pozwolić na taką współpracę ze względów etycznych i wizerunkowych. Prędzej czy później ktoś wytknąłby nam niekonsekwencję i pojawiłby się artykuł, że Greenpeace sprzedał się firmie X czy Y. (...)

Nie możemy pozwolić sobie na występowanie obok np. firm paliwowych i energetycznych, które skutecznie blokują rozwój ekologicznych źródeł energii. Byłoby to co najmniej niesmaczne. (...)

Istnieje zjawisko, które nazywamy greenwashingiem. Firmy w krajach trzeciego świata doprowadzają do degradacji środowiska, a w krajach wysoko rozwiniętych prowadzą akcje ekologiczne. Zwróćmy uwagę, że działania CSR są domeną świata zachodniego. Rzadko prowadzi się je w krajach trzeciego świata. Moje pierwsze skojarzenie to właśnie greenwashing i to jest dla mnie skandaliczne. Z drugiej strony byłbym niesprawiedliwy gdybym patrzył na sprawę tylko pod tym kątem. Przecież, gdyby nie CSR firmy nie robiłby nic. (...)

Jedna z najbardziej znanych marek na świecie – współpracuje ze społecznością lokalną na rzecz zrównoważonego rozwoju. Jednocześnie znam przykłady w Indiach, gdzie ta firma pozbawiała wody całe wioski, których mieszkańcy powiększali później populację slumsów Kalkuty czy Bombaju. Zwróćmy uwagę, że są to tylko duże firmy, bo małych na CSR nie stać. (...) CSR, PR, marketing- wszystko to służy zwiększeniu zysku.


EKOLOG a CSR
CSR pojawił się w myśleniu o polskich firmach dopiero kilka lat temu. Czy oznacza to, że do tej pory firmy nic nie robiły na rzecz środowiska naturalnego i otoczenia społecznego? Czy też coś robiły, ale tak tego nie nazywano? A może to moda na ekologię wpłynęła na nagłe ożywienie i szczodrość komercyjnych podmiotów?

Zmartwieniem ekologa jest brak szczerości w zachowaniu firm, które traktują swoją (rzekomą) proekologiczność jako część strategii marketingowej. W wielu przypadkach jest to prawda i niewiadomo jak komunikować dobre działania firm - skoro trudno jest udowodnić, czy firma nie ma w innej części świata czy innym rodzaju działalności jakiś "grzechów na sumieniu". Samo myślenie o CSR ma jednak w ostatecznym rozrachunku więcej pozytywów, bo jak sam rzecznik Greenpeacu stwierdził, gdyby nie było CSR-u firmy nie robiłyby nic. Nie robiłyby, gdyż nikt by tego od nich nie wymagał. Szczególnie polskie społeczeństwo nie stawia firmom żadnych ekologicznych wymagań, a organizacje (nawet Greenpeace) są w tym przypadku za słabe, by być grupą nacisku. I dobrze robi Greenpeace, że nie wchodzi z firmami w alianse (jak natomiast robi wiele innych ekologicznych organizacji), ponieważ szybko stałby się jedną z certyfikujących za odpowiednią opłatą jednostek.

Niepokój ekologów jest uzasadniony, ponieważ firmy raportujące CSR często robią sobie laurki zapominając, że nie ma idealnych firm. Wtedy łatwo jest im wykazać niedoskonałości i brak konsekwencji w działaniach ekologicznych (przytaczane firmy (oszczędnie)-energetyczne blokujące rozwój energetyki odnawialnej, czy producenci żywności pozbywający całe wioski wody czy tradycyjnych nasion w Trzecim Świecie. I wszystko wyglądałoby łatwiej, gdyby te firmy po prostu powiedziały: „staramy się, ale to a tamto jeszcze nam nie wychodzi – ale jesteśmy tego świadomi i będziemy działać konsekwentnie na rzecz poprawy”.

Komentarz: Katarzyna Dulko
Na podstawie wywiadu Bartosza Sawickiego z Jackiem Winiarskim, rzecznikiem prasowym Greenpeace: "Eko-terrorysta" czy biznesmen ekologiczny? m.in. o zrywaniu z wizerunkiem "ekooszołomów", CSR-ze i pracy w NGO. Źródło: PRoto.pl